Miłosz Biedrzycki
Tłumacz poezji z języków słoweńskiego i angielskiego
(zobacz profil)
Na początek o początkach.
Początkiem niewątpliwie był fakt, że jako dziecko byłem dwujęzyczny (po polsku i po słoweńsku), co siłą rzeczy uwrażliwiło mnie na zagadnienie wzajemnej relacji (w uproszczeniu mówiąc) rzeczy i języka czy też języków. Od wczesnego wieku miałem też możliwość obserwowania przy pracy wybitnej tłumaczki literatury, Katariny Šalamun Biedrzyckiej, prywatnie mojej matki. Tak że, dzieckiem w kolebce wśród szydeł i kopyt, z biegiem czasu sam, niejako organicznie, zacząłem majstrować przy cholewkach.
Noc czy dzień? Jaki masz system pracy?
Lepiej funkcjonuję umysłowo późnym wieczorem i w nocy, mniej więcej do drugiej po północy. W miarę możliwości (tzn. kiedy na drugi dzień nie muszę zajmować się czymś od rana) staram się z tego korzystać.
Kanapa czy biurko? Gdzie tłumaczysz?
Mam swój stolik w kącie, lubię stałość miejsca. Do tego stopnia, że starszy z kotów chyba uważa mnie za element wystroju i kiedy podnoszę się z krzesła, czmycha urażony. (Do czego to podobne, żeby meble się ruszały).
Słownik elektroniczny czy papierowy?
Bardzo lubię swój egzemplarz USJP PWN na płycie z czasów windowsa łupanego, uważam go za jedno z podstawowych narzędzi. (Wydawnictwo od tamtego czasu się wycwaniło i teraz woli sprzedawać usługi w chmurze, czyli deszcz, śnieg i mgłę). Muszę go co jakiś czas reinstalować ze względu na psikusy obecnej wersji windowsa gładzonego, ale na razie dajemy radę. Kiedy płyta (odpukać!) się porysuje, będę nieszczęśliwy.
Wikipedia czy Narodowa? Skąd czerpiesz informacje?
Wikipedia Narodowa? Ciekawe, brzmi jak jakiś nowy zamysł obecnego ministerstwa kultury. Ale dopóki jest ta, która jest, doszedłem do tego, że można jej używać jako słownik ilustrowany (bywały takie wynalazki, z domu rodzinnego pamiętam przedwojenny Das große illustrierte Wörterbuch, gdzie der deutsche Gruß był narysowany wyraźnie i ze szczegółami), a porównanie różnych wersji językowych Wikipedii umożliwia porównanie uzusu danego słowa w poszczególnych językach.
Kiedy się zablokujesz, to…?
Zawsze dobrym pomysłem na początek jest chwila wygibasów typu powitanie słońca, nawet jeśli słońce już dawno zdążyło się pożegnać.
Czytać książkę przed tłumaczeniem czy nie czytać?
Nie jestem tu reprezentatywny, bo tłumaczę praktycznie wyłącznie wiersze, które czytam przed, w trakcie, po, i znowu, aż już nie mogę.
Najprzyjemniejszy moment w tłumaczeniu?
Kiedy odskakuje zapadka i otwiera się pudełko z tym jedynym właściwym w danym miejscu słowem.
A najmniej fajny?
Kiedy nowo otwarte pudełko okazuje się puszką z przysłowiową Pandorą. Ale, na pocieszenie, ono z kolei z reguły kryje w sobie następne pudełka, w których mieszczą się kolejne potencjalnie przyjemne momenty.
Redaktor to…?
…adresat fragmentu pieśni w przekładzie Macieja Zembatego: „Cóż mam ci powiedzieć, mój bracie, mój kacie?”. (Bądź też: adresatka, siostra i kacica [to ostatnie słowo w przekładzie Józefa Waczkowa]).
Od kogo uczysz się przekładu?
Wspomniałem już o Katarinie Šalamun Biedrzyckiej. Poza tym próbuję podpatrywać od każdego i każdej, od kogo tylko mam okazję. Od Małgorzaty Łukasiewicz do Aleksandry Małeckiej i z powrotem.
Co powiedziałabyś/powiedziałbyś młodszym tłumaczom? A starszym?
Qu’ils sachent. Qu’ils puissent.
A co powiedziałbyś/powiedziałabyś ministrowi kultury?
Żeby jeszcze raz przemyślał tę Wikipedię Narodową.
Yerba mate czy spirytus? Co daje Ci energię do pracy?
Ten, co flat ubi vult. A poza tym dużo zielonej herbaty. (No chyba, że w sezonie przeziębień – wtedy czarna).
Kot czy gekon? Jakie istoty cię w niej wspierają?
Z widzialnych: rodzina, z kotami włącznie, i przyjaciele.
Co robisz z egzemplarzami autorskimi?
Rozdaję przyjaciołom i znajomym, a jeśli zostają – mam zaprzyjaźnioną półkę z bookcrossingiem.
Co robisz dla relaksu, czyli Twoje zasady tłumackiego BHP?
O witaniu słońca od czasu do czasu już wspomniałem. Poza tym w trakcie intensywnych przekładów lubię sobie co kilka dni robić dzień albo dwa zupełnej przerwy, jeśli terminy na to pozwalają.
Twoja najciekawsza tłumaczeniowa anegdota?
W języku słoweńskim słowo ‘vile’ jest trójdrożnym homonimem, może oznaczać ‘widły’, ‘wille’ bądź ‘rusałki’. Zderzony z fragmentem wiersza Palladium Tomaža Šalamuna:
Pod reformacją są widły i skrzynie i
tulipany i szwaczki.
Nos ucicha pod elektrownią.
Spytałem autora (wtedy jeszcze żyjącego), którego ze znaczeń sobie życzy. „Najchętniej wszystkich trzech”, uśmiechnął się szelmowsko. (Jak widać, zdecydowałem się na „widły”. Nie znałem jednak wtedy projektów willi Andrei Palladia… zawsze jest coś, czego nie znam).
Ważne dla ciebie książki?
Do nabożeństwa, czekowa, telefoniczna… ale kto w dzisiejszych czasach jeszcze w ogóle używa czeków?!
Gdyby wszyscy mieli przeczytać Twój jeden przekład – to który?
Uważam, że warto spojrzeć na tom wierszy Cierpienia młodej Hany Katji Gorečan.
Co teraz tłumaczysz, przetłumaczyłaś/przetłumaczyłeś albo właśnie ukazało się w Twoim przekładzie?
Wspólnie z Rafałem Wawrzyńczykiem kończymy pracę nad tomem Tomaža Šalamuna pt. Błękitna wieża [Sinji stolp], z obszernym posłowiem Miklavža Komelja. Myślę, że to będzie petarda.