Lwa Hieronima 2016 dla Wydawnictwa Czarne jako wydawcy przyjaznego tłumaczom literackim wręczyliśmy Monice Sznajderman w obecności kapituły konkursu w składzie Justyna Czechowska, Rafał Lisowski, Łukasz Witczak, Maciej Świerkocki. Laudację wygłosiła przewodnicząca kapituły Justyna Czechowska. Wydawnictwu Czarne serdecznie gratulujemy! Mamy nadzieję na dalszą doskonałą współpracę i życzymy mnóstwa świetnych przekładów. (Fot. Marytka Czarnocka)
Poniżej publikujemy pełny tekst laudacji:
Wydawnictwem, które Stowarzyszenie Tłumaczy Literatury postanowiło uhonorować w pierwszej edycji Nagrody Lew Hieronima dla wydawcy przyjaznego tłumaczom, jest Wydawnictwo Czarne. Nagrodziliśmy fakt, że wydawca docenia kompetencje tłumacza i szanuje jego pracę na każdym etapie współpracy: od przedstawienia uczciwej umowy, przez nieprzerwany kontakt podczas prac redakcyjnych, szacunek dla zdania tłumacza w sprawach spornych lub wymagających dyskusji po terminowe wypłaty honorarium i dbałość o widoczność tłumacza przy prezentacji książki.
Kilka dni po otrzymaniu tej wiadomości Monika Sznajderman napisała na Facebooku, że im więcej myśli o tej nagrodzie, tym bardziej ma wrażanie, że to nagroda za coś bardzo naturalnego. Ha! Gdyby to była normalność, taka nagroda rzeczywiście nie miałaby sensu. Ale nie żyjemy w świecie idealnym. W świecie idealnym każdy wydawca traktowałby tłumacza jak partnera, a tak niestety nie jest. W idealnym świecie każdy wydawca proponowałby tłumaczowi przyzwoitą stawkę, stosowną zaliczkę oraz odpowiadający stopniowi trudności tekstu termin oddania przekładu, dzięki czemu tłumacz mógłby pracować w takim tempie i z takim komfortem, które sprawiłyby, że dostarczy dobry tekst, a nie tekst szybki i tani.
W idealnym świecie każdy wydawca utrzymywałby kontakt z tłumaczem na każdym etapie redakcji, konsultowałby z nim wszystkie poprawki, mając na uwadze jego kompetencje. W idealnym świecie niedopuszczalne byłoby zapominanie o nazwisku tłumacza na stronie tytułowej i przy opisie książki w katalogach własnych i księgarskich, ba, nazwiska autorów przekładu znalazłyby się nawet na okładkach. Żadne wydawnictwo, także Czarne, nie podpisałoby umowy licencyjnej na dłużej niż pięć lat.
W idealnym świecie Monika Sznajderman nie musiałaby swego czasu pisać listu otwartego do prezydenta Wrocławia, by upomnieć go, ponieważ podczas gali wręczenia nagrody Angelus zapomniał zaprosić na scenę nominowanych tłumaczy.
W takim świecie nie tylko wydawnictwo Czarne zrobiłoby nam prezent z okazji naszego święta, wydając w 2015 roku, właśnie 30 września, książkę, w której rozmawia się z naszymi najwybitniejszymi kolegami i koleżankami. „Przejęzyczenie” Zofii Zaleskiej to tak zwana pozycja mało komercyjna, ale Czarne potrafiło zrobić wokół niej sporo dobrego szumu.
Nasza nagroda za „bycie naturalnym” jest znakiem, że pragniemy docenić wydawców dążących do ideału i że oczekujemy partnerskich relacji w przyszłości.
Ale ponieważ nie żyjemy w świecie idealnym, dziś przyznajemy nagrodę wydawnictwu Czarne, którego postawa wobec tłumaczy według naszych członków była w minionym roku najbliższa ideałowi.
Justyna Czechowska, przewodnicząca Kapituły